Czy moda na własne sposoby zaopatrywania się w prąd jest ekologiczna. Jedni mówią, że tak, owszem jest. Inni natomiast stoją na stanowisku, że nie.

Obie strony starają się używać sensownych argumentów, ale tylko jedna ma rację. Ta pierwsza. Jeśli więc ktoś chce sobie wybudować na podwórku małe elektrownie wiatrowe, niech się długo nie waha. Przecież sam będzie miał prawie darmową, bo kosztowną tyle, ile wydał pieniędzy na inwestycję, energię elektryczną.

Więcej, jak jeden wiatrak

Ponadto gdy postawi więcej, niż jeden wiatrak, będzie mógł sam stać się lokalnym dystrybutorem prądu i jeszcze na tym zarobić. Małe elektrownie wiatrowe mogą też, wbrew nasuwającym się pozorom, ładnie urozmaicić krajobraz, jeśli ich wykonanie będzie dostatecznie estetyczne. Wcale przecież nie trzeba stawiać szarych metalowych czy aluminiowych słupów pod wiatraki, czy też jednostajnych w kolorze łopat napędzanych przez wiatr.

Wszystko to może być dużo bardziej estetyczne, a małe elektrownie wiatrowe będą się podobać mieszkańcom posiadłości, którzy zdecydowali się je zainstalować, jak również sąsiadom. Na przykład jeśli gospodarze mają małe dzieci, mogą pomalować małe elektrownie wiatrowe na wesołe barwy.

Pobawmy się estetyką

Dobrym motywem będą wtedy postaci bajkowe. Taki wiatrak wymalowany w smerfy wcale nie musi być nieestetyczny i przypominać tym samym zwykłej budowli przemysłowej, które nie mają dobrej opinii jeśli chodzi o ich wygląd, chociaż przecież wcale nie muszą. Grunt to odrobina finezji, bo można osiągnąć dwa cele naraz: mieć darmowy prąd i urozmaicone podwórze.